Badania prenatalne i niezwykły zabieg uratowały życie maleńkiej dziewczynki w Australii. Zespół lekarzy z prywatnego szpitala Mater Mothers’ w Brisbane usunął ogromny, ponad dwukilogramowy guz o nazwie teratoma (potworniak) u maleńkiej, nieco ponad kilogramowej dziewczynki. Operacja, która odbyła się w sierpniu 2022 r., przebiegła pomyślnie. Obecnie po prawie trzech miesiącach mała pacjentka waży ok. 3 kg.
Saylor Thomson urodziła się w 28. tygodniu ciąży i jako skrajny wcześniak ważyła 1025 gramów. Wykryty w 20. tygodniu ciąży, podczas badań prenatalnych, potworniak, który wyrósł w okolicy krzyżowo-guzicznej kręgosłupa, ważył aż dwa kilogramy, a więc dwa razy tyle, co mała pacjentka. Co więcej, guz rozrastał się bardzo gwałtownie, powodując poważne zaburzenia funkcjonowania układu sercowo naczyniowego dziecka, pasożytując na nim – odżywiając się jego kosztem i pobierając przynależny mu tlen. Bez tego zabiegu chirurgicznego pacjentka dłużej by nie przeżyła, ponieważ guz groził zatrzymaniem akcji serca. Operacja była bardzo skomplikowana nie tylko ze względu na wielkość i wiek wcześniaka, sam ogromny guz zagrażał wielu jego strukturom anatomicznym.
Po narodzinach za pomocą cesarskiego cięcia natychmiast rozpoczęto operację. 25-osobowy zespół lekarzy i pielęgniarek pracował przez 6 godzin. Dziecku usunięto część kości ogonowej, ze względu na naciek guza. Był to największy potworniak, jaki kiedykolwiek widzieli opiekujący się dzieckiem lekarze, którzy od wielu lat specjalizują się w usuwaniu tego typu guzów u noworodków. Chirurdzy, którzy przeprowadzili operację, określają jej rezultat jako cud, ponieważ szanse na przeżycie pacjentki były minimalne. Rodzice po raz pierwszy mogli dotknąć córkę w inkubatorze, dopiero po 10 dniach od operacji.
Teratoma, czyli potworniaki, są nowotworami pochodzącymi z komórek zarodkowych i najczęściej rozwijają się u dziewczynek. Występują z częstotliwością 1/40 tys. urodzin. Guzy te zawierają często takie struktury jak włosy czy zęby.
Wiele osób widzi poważne zagrożenie w badaniach prenatalnych. Bioetycy często stawiają tezę, że są one wykonywane głównie w celu eugenicznym. Po wykryciu wady czy zespołu wad u dziecka, jego rodzice decydują się na aborcję (przypomnijmy, że w obowiązującym systemie prawnym w Polsce nie ma możliwości dokonania aborcji ze względu na chorobę dziecka). Jak zwraca uwagę dr Monika Zazula, badania prenatalne są bardzo ważne zarówno dla matki, jak i dla lekarzy prowadzących ciążę, ponieważ pozwalają upewnić się, że z dzieckiem jest wszystko w porządku, co jest ogromną ulgą dla matki i całej rodziny, a także umożliwiają zaplanowanie porodu. Tak dzieje się w większości przypadków. Ale są sytuacje rzadsze, gdy podczas badań prenatalnych wykryte zostają zaburzenia u dziecka – wiąże się to z ogromnym bólem i stresem dla rodziny. Jednak takie badanie też przynosi wiele korzyści. Przede wszystkim odpowiednio wcześnie wykonane daje czas na poszerzenie diagnostyki i przygotowanie się do porodu (zarówno przez rodziców jak i przez zespół lekarzy), w niektórych przypadkach umożliwia podjęcie interwencji terapeutycznej (prenatalnie lub tuż po urodzeniu), a także – w sytuacjach klinicznie bez wyjścia – daje czas rodzinie, np. przy wsparciu hospicjum perinatalnego, na przygotowanie się na odejście dziecka i odpowiednie go pożegnanie.
– Opisywany powyżej przypadek pokazuje bardzo dobrze sytuację, w której dziecko urodziło się tylko dzięki zaplanowanej interwencji lekarzy po wcześniejszych badaniach prenatalnych. Przedwczesne rozwiązanie ciąży i usunięcie olbrzymiego potworniaka, który korzystał z zasobów dziecka, w tym powodował poważne zaburzenia prawidłowego funkcjonowania krwioobiegu, uratowały maleństwu życie. Bez znakomitej wiedzy i sprawności zespołu neonatologów, anestezjologów i chirurgów, ale też przeprowadzenia odpowiednio wcześnie badań prenatalnych – nie byłoby to możliwe – podkreśla bioetyk i biolog molekularny, specjalizująca się w biologii komórki, genetyce i patologii molekularnej.