Strona główna » Włochy: pierwszy przypadek wspomaganego samobójstwa

Włochy: pierwszy przypadek wspomaganego samobójstwa

by admin

16 czerwca we Włoszech po raz pierwszy oficjalnie dokonano wspomaganego samobójstwa. Ofiarą jest 44 letni Federico Carboni, który przed 12 laty został sparaliżowany w wyniku wypadku. Skorzystał z luki prawnej, która istnieje we włoskim systemie. Przeciwnicy eutanazji wskazują, że społeczeństwo mogło zrobić dużo więcej, aby pomóc Carboniemu lepiej znosić jego niepełnosprawność.

– Nie ukrywam, że jest mi przykro żegnać się z życiem, skłamałbym, gdybym powiedział inaczej, ponieważ życie jest wspaniałe i mamy je tylko jedno. Ale niestety tak to się właśnie potoczyło. Robiłem wszystko, co mogłem, aby żyć najlepiej i jak najlepiej starałem się też wykorzystać swoją niepełnosprawność, ale teraz jestem u kresu wytrzymałości, zarówno psychicznej, jak i fizycznej – powiedział przed śmiercią Federico Carboni.

Mężczyzna w przeszłości pracował jako kierowca ciężarówki. 12 lat temu w wypadku samochodowym doznał poważnego urazu kręgosłupa. Od tamtej pory był sparaliżowany i przykuty do łóżka, wymagał całodobowej opieki.

Cytowany przez „New York Times” Marco Cappato z Associazione Coscioni, włoskiej organizacji walczącej o prawo do eutanazji, przekazał, że Carboni o wspomagane samobójstwo starał się od dwóch lat. Początkowo planował wyjechać w tym celu do Szwajcarii, gdzie jest to legalne. We Włoszech nie istnieją normy prawne dotyczące eutanazji czy wspomaganego samobójstwa. Przed trzema laty Trybunał Konstytucyjny zobowiązał parlament do zajęcia się tą kwestią, a ponieważ politycy zignorowali to orzeczenie, we wrześniu 2019 r. sąd sam ustalił warunki, w których, w drodze wyjątku, wspomagane samobójstwo nie będzie karalne. Jak mówi prof. Laura Palazzani z Papieskiej Akademii Życia, Carboni odwołał się do tego orzeczenia, ale w istocie jego przypadek nie spełnia warunków ustalonych przez trybunał.

– Sytuacja Carobniego nie mieściła się nawet w warunkach określonych przez Trybunał Konstytucyjny. Ustanowił on bowiem, jako wyjątek od zasady, że w przypadku wspomaganego samobójstwa dana osoba musi być zdolna do rozumienia i mieć wolną wolę, musi cierpieć z powodu nieuleczalnej choroby, powodującej niemożliwe do zniesienia cierpienia, i być utrzymywana przy życiu dzięki terapiom podtrzymującemu funkcje życiowe. W tym wypadku nie było takich terapii. Dlatego jestem zaskoczona tym, co się stało, i to w sytuacji, gdy nadal nie mamy we Włoszech odpowiednich przepisów – powiedziała prof. Laura Palazzani.

Wspomagane samobójstwo kosztowało Federico Carboniego 5 tysięcy euro. Tyle trzeba było zapłacić za niezbędny sprzęt oraz personel medyczny. Pieniądze zebrano w ramach zbiórki uruchomionej przez organizację Coscioni. Włoch zażył śmiertelny koktajl narkotykowy, podany mu przez specjalną maszynę.

Wspomagane samobójstwo od lat legalne jest w Szwajcarii i Holandii, a od 2020 r. także w Hiszpanii.

Źródła: vaticannews.va, tvn24.pl

You may also like

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Akceptuję Regulamin

Prywatność i Ciasteczka