Refleksja filozoficzna nad samobójstwem posiada swoją długą historię i jej początek w świecie zachodnim sięga filozofii starożytnej. Już wtedy wyodrębniły się trzy stanowiska w stosunku do tej aktywności: dezaprobujące, aprobujące i przyzwalające warunkowo.
Arystoteles jest tym filozofem, który wyrażał swój sprzeciw wobec samobójstwa. Twierdził on, że istnienie jest czymś miłości godnym a próba jego unicestwienia dowodzi tchórzostwa i braku cnoty męstwa; ponadto filozof ten był przekonany, że samobójca swym czynem krzywdzi państwo. Szkoła stoicka z kolei to przykład środowiska, które aprobowało samobójstwo. Podkreślali oni, że mędrzec może sobie odebrać życie, kiedy ma do tego rozumny powód. Co więcej, działanie to było przez nich postrzegane jako wyraz autonomii jednostki, która ma prawo określać swój los. Platon generalnie opowiada się przeciwko samobójstwu, jednak przyzwala na nie pod pewnymi warunkami: jeśli ktoś posiada moralnie zepsuty umysł, doświadcza skrajnego nieszczęścia osobistego, sformułowano stosowny nakaz sądowy czy też kiedy samobójstwo jako efekt wstydu z powodu udziału w skrajnie niesprawiedliwych działaniach.
Pojawienie się chrześcijaństwa na arenie dziejów oznaczało jednoznaczne potępienie samobójstwa. W doktrynie chrześcijańskiej człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże, życie jest darem otrzymanym od Boga i człowiek nie ma prawa nim swobodnie decydować. Każde samobójstwo jest wykroczeniem przeciwko V przykazaniu Dekalogu („nie zabijaj”).
Nowożytność to powrót do aprobaty samobójstwa. U takich jego przedstawicieli jak David Hume, Monteskiusz czy Jan Jakub Rousseau samobójstwo to zwycięstwo rozumu nad tzw. przesądami średniowiecznymi. Jednak w tym czasie pojawiają się też przeciwnicy tego działania. Na przykład Immanuel Kant: zgoda na samobójstwo byłaby dla niego opowiedzeniem się za sprzecznością w ludzkiej naturze, byłoby to niezgodne z prawem zachowania życia. Dla Kanta człowieczeństwo w osobie jest celem samym w sobie; działanie przeciwko niemu w celu uzyskania czegoś innego (np. uwolnienia od zmartwień) jest niedopuszczalne. Ten filozof niemiecki twierdził również, że samozniszczenie jednostki ludzkiej to unicestwienie świata moralności, który osoba konstytuuje.
W późnej nowożytności i współczesności coraz częściej pojawiają się poglądy aprobujące samobójstwo jako wyraz wolności człowieka (Fryderyk Nietzsche), jako działanie uwalniające człowieka od okropności życia (Artur Schopenhauer), czy jako wyraz wolności i rozumności jednostki ludzkiej (Emil Durkheim).
XX-wieczny egzystencjalizm odnosi się wydatnie do samobójstwa. Jean Paul Sartre uznaje je za akt wolności, a ta jest uniwersalną siłą, istotą człowieka, czymś, co przemienia działania osoby w afirmację siebie. Stąd samobójstwo – pomimo całego tragizmu, który ze sobą niesie – może być formą takiej samoafirmacji.
Albert Camus z kolei podkreślając absurdalność życia wskazuje na samobójstwo jako na jedynie prawdziwy problem filozoficzny. Jednak nie popiera on zawsze tego działania, ponieważ nie rozwiązuje ono absurdu życia, ale jest formą ucieczki od niego. W dalszym przedłużeniu tego stanowiska będzie stała myśl postmodernistyczna. Odrzuca ona wszelkie uniwersalne kategorie, w tym ogólne normy moralne. Jednostka jest postawiona przed koniecznością ustalenie sobie samemu norm moralnych, w tym przed określeniem swojego stanowiska względem samobójstwa.
W myśli personalistycznej pojawia się wyraźnie negatywne spojrzenie na samobójstwo. Podstawą do tego jest wskazanie na godność osoby jako wrodzonej wartości, którą czyn samobójczy unicestwia. Na przykład według Karola Wojtyły istnieje wartość osoby, którą należy odróżnić od wartości tkwiących w osobie. Samobójstwo może być formą reakcji na niski poziom wartości w osobie, jednak zarazem uderza ono w wartość samej osoby. Ona to staje się wówczas środkiem do jakiegoś celu, a nie celem samym w sobie. Konsekwentnie ta podstawowa wartość-godność osoby jest warunkiem do sformułowania negatywnej oceny samobójstwa.
We współczesnej bioetyce wskazuje się na trzy modele samobójstwa: model medyczny, model „wołania o pomoc” i model socjogeniczny. W ramach tego pierwszego, samobójstwo rozumiane jest jako efekt choroby, najczęściej psychicznej. W poważniejszych stanach chorobowych jednostka ma ograniczoną kontrolę nad swymi działaniami i kiedy dopuszcza się samozniszczenia jest ono rozumiane bardziej jako wyraz choroby niż efekt wolnego wyboru. W modelu „wołania o pomoc” rozważa się samobójstwo jako formę apelu do rodziny i bliskich o zainteresowanie i pomoc. Nie chodzi więc tu tak bardzo o odebranie sobie życia, ale o skłonienie innych do przyjęcia postawy troski i udzielenie stosownej pomocy. Model socjogeniczny to analiza samobójstwa przez pryzmat określonego kodu kulturowego. Samobójstwo może być tu – w pewien sposób – zinstytucjonalizowane i nakazane przez społeczeństwo, w pewnych kontekstach (np. harakiri w kulturze japońskiej, samospalenie się wdowy w Indiach czy śmierć kapitana tonącego statku, który pozostał na służbie do końca).
W czasach, w których żyjemy samobójstwo staje się coraz większym problemem, o czym świadczą statystyki. Obok przedstawionych powyżej powodów i racji ma na to wpływ postępująca kultura osłabiania więzi społecznych, wzrastającego indywidualizmu i – co ważne z filozoficznego punktu widzenia – kultura odwrotu od prawdy i jej negacji. Dziedzictwo postmodernizmu, które łączy się z postępującą atomizacją społeczeństw, nihilizmem i kulturą konsumpcji wzmacniają ten trend. Wydaje się, że przeciwstawienie się temu może dokonać się na różnych frontach: tak teoretycznych, jak i praktycznych. W ramach tego pierwszego podejścia ważne jest, aby nie rezygnować z uniwersalnych kategorii filozoficznych, jak na przykład prawda, osoba i natura ludzka. Mają one swe źródło w filozofii greckiej i w myśli chrześcijańskiej; ich rozwijanie może dać trwałe narzędzia teoretyczne do tego, aby życie i twórczy rozwój jednostki były głównymi dylematami osoby a nie jej samobójstwo.