Naukowcy Instytutu Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk rozpoczęli pilotażowy projekt, w którym badają poziom stężenia rtęci we włosach dzieci. Istnieje możliwość, że toksyczny pierwiastek może być przyczyną zaburzeń pracy układu nerwowego. Badania mogą okazać się kluczowe w diagnostyce zaburzeń spektrum autyzmu.
Celem badań prowadzonych w Instytutu Fizyki Jądrowej PAN jest opracowanie nowatorskiej metody diagnostyki wczesnych zaburzeń spektrum autyzmu. Jak zwracają uwagę naukowcy, diagnostyka dzieci z zaburzeniami spektrum autyzmu jest szalenie trudna – opiera się głównie na informacjach rodziców zgłaszających problem z zachowaniem dziecka. Później na ogół te nieprawidłowości oceniane są przez szereg specjalistów – psychologów i psychiatrów, co z jednej strony jest długotrwałe, a z drugiej nie zawsze jednoznaczne. W świecie nauki pojawiają się hipotezy, że dzieci z zaburzeniami spektrum autyzmu mają zmniejszony poziom stężenia rtęci we włosach. – Stąd pomysł, aby badać stężenie tego pierwiastka we włosach dzieci i ułatwić proces diagnozy – mówi dr hab. Kamil Brudecki w rozmowie z red. Joanną Gąską z Radia Kraków.
Dr Brudecki wyjaśnia, że przez miesiąc życia dziecka jego włosy przyrastają o około jeden centymetr. Dzieląc włosy na centymetrowe fragmenty można zbadać czy stężenie rtęci utrzymuje się na tym samym poziomie od urodzenia, czy na przykład znacząco zmieniło się na którymś etapie rozwoju.
– Jeżeli dziecko ma zaniżony poziom rtęci we włosach, to ta rtęć musi się gdzieś odkładać. Najprawdopodobniej jest to ośrodkowy układ nerwowy. I na tym może polegać problem z dziećmi autystycznymi – mówi dr Brudecki podkreślając, że spektrometr masowy, czyli urządzenie wykorzystywane do pomiarów, jest bardzo dokładny i wychwytuje minimalne różnice stężenia rtęci.
Jak informuje Radio Kraków, w pilotażowym badaniu weźmie udział grupa dzieci w wieku od 2 do 5 lat oraz najmłodsi z grupy kontrolnej. Na kompleksowe wyniki trzeba będzie poczekać około roku.