60-minutowy spacer na łonie natury zmniejsza aktywność ciała migdałowatego, co powoduje obniżenie się poziomu stresu. To wniosek przeprowadzonego niedawno przez Lise Meitner Group for Environmental Neuroscience badania w Instytucie Rozwoju Człowieka im. Maxa Plancka, które oblikowane zostało w „Molecular Psychiatry”[1].
W eksperymencie wzięło udział 63 ochotników, którzy odbyli 60-minutowy spacer zarówno w lesie, jak i w terenie zurbanizowanym. Ich aktywność mózgowa była mierzona przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) przed i po spacerze. „Wyniki badania wykazały, że aktywność ciała migdałowatego zmniejszyła się po spacerze na łonie natury, co sugeruje, że przyroda wywiera korzystny wpływ na obszary mózgu związane ze stresem” – czytamy na stronie „Medical Xpress”.
Autorzy badania zauważają, powołując się na inne badania, że życie w obszarze miejskim wiąże się z problemami zdrowia psychicznego, takimi jak zaburzenia lękowe, depresja czy schizofrenia. Celem badania było przeanalizowanie przyczynowego wpływu środowiska miejskiego i naturalnego na mózg. Naukowcy chcieli również sprawdzić, czy odprężenie po kontakcie z naturą wynika z samego środowiska naturalnego, czy też z braku niekorzystnych wpływów urbanistycznych. „Zgodnie z naszą hipotezą zaobserwowaliśmy, że aktywność ciała migdałowatego zmniejszyła się po spacerze na łonie natury, podczas gdy pozostała taka sama po spacerze w środowisku miejskim. Interpretujemy to jako dowód na to, że przyroda rzeczywiście jest w stanie zredukować stres, oraz jako brak dowodów na to, że przebywane w zurbanizowanych obszarach dodatkowo wzmaga aktywność ciała migdałowatego” – podkreślają autorzy.
Aby sprawdzić korzystny wpływ natury na różne populacje i grupy wiekowe, naukowcy obecnie badają, w jaki sposób godzinny spacer w środowisku naturalnym i miejskim wpływa na stres u matek i ich dzieci.