Nowe badanie przeprowadzone przez naukowców z University of Louisville w Christina Lee Brown Envirome Institute wykazało, że aerozole e-papierosów mogą powodować arytmię i zaburzenia przewodzenia w sercu.
Naukowcy testowali wpływ na serce myszy dwóch głównych składników liquidów do e-papierosów. Chodzi o glikol propylenowy (PG) i glicerynę roślinną (VG). Obie substancje pod wpływem temperatury przekształcają się w parujący aerozol, który trafiając do płuc dostarcza nikotynę i/lub aromat – w zależności od preferencji palacza. W czasie procesu termicznego wytwarzane są wysokotoksyczne aldehydy, bardzo niebezpieczne dla układu sercowo-naczyniowego.
Podczas eksperymentów na myszach zaobserwowano, że tętno zwierząt spowalniało podczas zaciągania się aerozolem, a później przyspieszało. Odkryto także zaburzenia rytmu i inne nieprawidłowości przewodzenia w sercu. Jak wyjaśnił kierujący badaniem Alex Carll, adiunkt na Wydziale Fizjologii UofL, efektem używania e-papierosów może być migotanie przedsionków lub nawet migotanie komorowe. Zwiększa się też ryzyko nagłego zatrzymania krążenia. Wyniki badania opublikowano 25 października w Nature Communications.
Naukowcy z University of Louisville sugerują pilną potrzebę poszerzenia badań nad wpływem składników e-liquidów na układ sercowo-naczyniowy, zarówno u zwierząt, jak i u ludzi.
Autorzy cytowanych badań zwracają uwagę, że jeszcze przed pandemią covid-19 ponad jedna czwarta uczniów szkół średnich w USA deklarowała używanie e-papierosów. Według badań zleconych w 2020 r. przez Rzecznika Praw Dziecka Instytutowi Badań Pollster, 23% polskich nastolatków przyznało się do korzystania z e-papierosów.
W innym badaniu naukowcy ze szpitala National Jewish Health w Kolorado wykazali, że osoby palące e-papierosy mogą gorzej przechodzić zakażenie wirusem grypy typu A. Nawet krótkotrwałe wdychanie aerozolu elektronicznych papierosów może nasilać prozapalną reakcję dolnych dróg oddechowych w czasie choroby. Wyniki tych badań opublikowano w Archives of Toxicology.
W kontekście przywoływanych amerykańskich badań o szkodliwości e-papierosów niepokojący jest fakt, że są one powszechnie uważane za zdrowszą alternatywę dla tradycyjnych produktów tytoniowych. Przekonanie to bierze się stąd, że we wdychanym aerozolu jest mniej tlenku węgla, a także substancji smolistych i rakotwórczych niż w dymie papierosowym. Tymczasem problemy zdrowotne mogą wywoływać także inne związki chemiczne zawarte w elektronicznych papierosach.
Jak zauważa dr Monika Zazula, nowe badania potwierdzają, że e-papierosy mogą być dla użytkowników nie tylko szkodliwe, ale mogą w niektórych przypadkach powodować konsekwencje mające bezpośrednie przełożenie dla zdrowia, a nawet życia. Wątpliwości etyczne budzi też fakt, że zarówno sama technologia, na której oparte są e-papierosy, jak i same liquidy, nie zostały dotychczas właściwie przebadane, nie znane są więc jeszcze konsekwencje dla zdrowia użytkowników. Bez odpowiednich badań dotyczących bezpieczeństwa użytkowania dopuszczono do powszechnego użytku substancje, które w bezpośredni sposób oddziaływują na ludzki organizm, czego konsekwencje są zupełnie nieznane. – Jest to podobna sytuacja do wprowadzenia do powszechnego użytku nieprzebadanych kolorowych barwników do tatuowania, które po pewnym czasie zostały uznane za toksyczne dla zdrowia człowieka: okazało się też, że wiele z nich ma działanie rakotwórcze – podkreśla biolog molekularny i bioetyk.
Wciąż nie istnieją mechanizmy regulacyjne, które w sposób kompleksowy dopuszczałyby do użytku nowe substancje, wprowadzane do organizmu człowieka. Powinny być one dopuszczone do użytku dopiero po potwierdzeniu ich bezpieczeństwa. – Niestety wiele nowych produktów tego typu wciąż komercjalizowanych jest zbyt szybko, z nastawieniem na błyskawiczny zysk, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności producentów za skład i toksyczność, tymczasem szkody wyrządzane zdrowiu użytkowników są bardzo poważne, z czego najczęściej nie zdaja sobie oni sprawy – podkreśla dr Zazula.